środa, 27 lipca 2016

14."Nowy kłopot."

Trzy miesiące później.

-Nie musisz się obawiać Andreasa.- powiedział, zaraz po tym jak zaparkował samochód.-Obiecuje, że Cię nie skrzywdzi. Spojrzawszy na nią, uśmiechnął się czule.
-Potrzebuje czasu, trochę głupio to wyszło.- wziąwszy torebkę opuściła samochód.-Sama nie wiem, jest w nim coś co nie pozwala mu zaufać.- odparła, gdy tylko znalazł się obok niej.
-O wilku mowa.- odebrawszy telefon, skierowali się w stronę windy. Wysłuchawszy tego co ma mu do powiedzenia, przytaknął i rozłączył się. Spojrzawszy na Emily roześmiał się.- Wszystko w porządku.
-Nie lubię go, a on nie lubi mnie.- odparła przekraczając próg mieszkania.-W jednej chwili mam wrażenie, że zaraz rozbierze mnie wzrokiem, a z drugiej strony dopytuje mnie czy mam trenera personalnego, który pomoże zgubić mi kilogramy po ciąży, bo przecież Ty lubisz takie kobiety...-Pablo pocałował ją przerywając jej monolog.
-Jakie kobiety?- zapytał odrywając się od jej ust.- Uwielbiam Ciebie i tylko Ty mi się podobasz, a w dodatku mam stu procentową pewność, że tak pozostanie.-Ujął jej twarz i spojrzał w oczy.-A to, że twoje ciało się zmienia jest normalne, przecież jesteś w ciąży. Nie doszukuj się problemów tam, gdzie ich nie ma?-przyciągnął ją do siebie i mocno objął.
-Tak, tak...- wyswobodziła się z jego objęć i skierowała się do kuchni, nalawszy sobie soku, spojrzała na Pablo, który zajął miejsce przy blacie śniadaniowym.
-Myśl sobie co chcesz, ale ja tam jestem zadowolony.
-Co z tego, że tyje czy masz inny świetny powód?-spojrzała na niego z ukosa.
-Tak i bardzo podnieca mnie fakt, że ja to zrobiłem.-poruszył znacząco brwiami i dodał.-Emily, nawet nie wiesz jak jestem dumny, że nosisz moje dziecko, więc nie wiem w czym widzisz problem.
-Właśnie.- wróciła po chwili z telefonem w ręce.- Miałam zadzwonić i umówić się na wizytę doktora Manez. Pójdziesz ze mną?
-Ja?- zapytał ze zdziwieniem.
-Tak.-zaśmiała się.-Mam nadzieje, że coś będzie widać. Kurczę czuje się okropnie, kiedy inne matki oglądają USG i komentują, a ja nie widzę nic poza małą fasolką.- zajęła miejsce obok niego i oparła głowę na jego ramieniu.
-Skarbie.- zaśmiał się.-Nie masz się czym przejmować, to ja z dumą pokazuję wszystkim zdjęcie naszego dziecka i noszę w portfelu, ale muszę Ci się do czegoś przyznać... Poza fasolką nic nie widzę.-objął ją ramieniem.-To nie jest przecież wyznacznik jaką będziesz mamą. Skarbie, spójrz na to z tej strony- dbasz o siebie, zdrowo się odżywiasz, stosujesz do zaleceń lekarza, dajesz mu poczucie bezpieczeństwa, kochasz je i nic więcej nie możesz na razie zrobić. To jak coś to ja jestem tym złym rodzicem.- otarł jej łzy spływające po policzku.
-Nie mów tak, gdyby nie Ty to...
-Nie Emily, gdyby nie Ty.-przerwał jej.- Gdyby nie Ty, dalej nie miał bym nic, dzięki twojej miłości mam to wszystko i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, więc proszę Cię przestań wygadywać głupoty. Aha i jeszcze jedno, jeszcze raz tak powiesz to przełożę Cię przez kolano i nie wykręcisz się ciążą.-
Spojrzała na niego, a jej oczach dalej znajdowały się łzy, które lada moment miały spłynąć.-I tak bardzo chętnie z Tobą pójdę i będę chodził na każdą wizytę. W porządku już?

Po zjedzonej kolacji zajęła swoje ulubione miejsce na kanapie i okryła białym, puchowym kocem. Rozejrzawszy się po salonie, odchyliła głowę na oparcie kanapy i zamknęła oczy. Czy tak wygląda szczęście? Czy to właśnie tego szukała przez całe dotychczasowe życie? Jej rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Otwarła drzwi i szybko pożałowała, że to zrobiła.
-O widzę, że jednak to prawda.- powiedziała przeciskając się obok Emily udała się do kuchni. Rozsiadła się wygodnie na krześle i spojrzała na zdziwioną czerwonowłosą.-No co nie spodziewałaś się mnie, a Ty co bawisz się w panią domu? Oj skarbie długo tutaj miejsca nie zgrzejesz- mogę Ci to obiecać.
-Widziałaś może moje...- zza rogu wydobył się głos Pablo, który już po chwili stał między dwoma kobietami.-Silvia? Co Ty tu do cholery robisz?-spojrzał na blondynkę ze złością.- Chyba już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-Mam dla Ciebie niespodziankę.- odrzuciwszy włosy do tyłu dodała.-Będziesz miał dziecko.
-Tak.- odparł hardo unosząc głowę do góry. Spojrzał na Emily i podszedł do niej biorąc ją w ramiona.- Będziemy rodzicami. Przepraszam, że jeszcze Ci się nie pochwaliłem.- rzekł z ironią.
-Ale to ja jestem w ciąży.
C.D.N.

6 komentarzy:

  1. Że co do cholery ? że kto że w ciąży ? Chyba sobie ta Pani w tym momencie kpi. Ona nie może być w ciąży z Pablo. Na pewno jest z reżysekiem a że on pewnie jej nie chce to przyszła troche porozwalać w życiu Pablo i Emily.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, Kocham to opowiadanie czytać. ;) ♡ Głupia Silvia nie miała się kiedy pojawić, mam nadzieję że zmyśliła sobie tą ciążę i nie jest w ciąży albo że to nie dziecko Pabla. Czekam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nowy rozdział? Już nie mogę się doczekać co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To się narobiło, bardzo podoba mi się cała historia, jedno tylko mnie męczy przy czytaniu tego opowiadania a mianowicie końcówki "spojżawszy, skończywszy, trochę ich nadużywasz, ale opowoadanie mistrzowskie.😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Wreszcie coś nowego w tym opowiadaniu, dodasz coś dziś?

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy bedzie następny ?

    OdpowiedzUsuń