niedziela, 24 lipca 2016

13. "Przyjaciele."

-Lucas, stary co się tak wczoraj zmyłeś.- przeszedłszy szybko kuchnie usiadł naprzeciwko przyjaciela.-Co prawda impreza nie należała do najlepszych, ale później się trochę rozkręciła.- nalewając sobie kawy, kontynuował.- Pamiętasz Julie? Tą, którą poznałeś na imprezie u Jose, wysoka, blondynka.-spojrzawszy na na Pablo powędrował za jego wzrokiem, aż napotkał osobę, której się w ogóle nie spodziewał. Mężczyzna zobaczywszy w drzwiach ukochaną szybko wstał.
-Andreas to właśnie Emily, Emily to mój przyjaciel Andreas.- mężczyzna skierowawszy się do czerwonowłosej uścisnął jej rękę, po czym zajął swoje miejsce.
-Przebiorę się i pojadę do Bianci.- odwróciła się w stronę Pablo, który był nieco zmieszany zaistniałą sytuacją.
-W porządku, weź mój samochód.- uśmiechnął się i podał jej kluczyki. Szybko poprawiwszy makijaż, związała włosy i opuściła apartament. Dopiero, gdy zajęła miejsce kierowcy poczuła ulgę.

-Żartujesz, prawda?-Bianca z niedowierzaniem spojrzała na przyjaciółkę.- Wiesz na twoim miejscu nie spuszczała bym Andreasa z oka, to ten typ faceta, który uważa ze kobiety są stworzone do jednego.
-Wiem, Pablo mi mówił, ale wiesz...-dodała po chwili namysłu.-nie chce go przekreślać to jego najlepszy przyjaciel i jego poglądy to jego sprawa, dopóki będzie się odpowiednio zachowywał to...
-Nie Emily.- przerwała przyjaciółce w połowie zdania.-Trzymaj rękę na pulsie i mu nie ufaj, on jest w stanie zrobić wszystko byle by tylko zatrzymać Pablo przy sobie. Jesteś dla niego zagrożeniem.
-Będę uważała.- spoglądając na zegar, dopiero teraz zauważyła brak jej męża.-A gdzie Martin?
-W pracy, dziś musiał zostać dłużej.-westchnęła.- Jeszcze miał się wybrać do Pablo, ale nie pamiętam już w jakiej sprawie. A tak poza tym.-spojrzała przenikliwie na Emily.- Ufasz mu? No wiesz, ja nigdy nie widziałam go w żadnym poważnym związku, no poza Silvią.-wyznała z przekąsem.
-Chyba to jeszcze nieodpowiedni moment na takie deklaracje.-unikając wzroku Bianci, podeszła do okna i spojrzała na szereg jednorodzinnych domków.-Na razie chce mu zaufać, chyba zbyt dużo złego wydarzyło się między nami w tak krótkim czasie.- poczuwszy na ramionach dłonie przyjaciółki, dała spłynąć kilku łzą. Usłyszawszy trzaśnięcie drzwi, otarła łzy wierzchem dłoni.
-Dlaczego masz wyłączony telefon?- zza siebie usłyszała męski, a jednocześnie ciepły głos Pablo.-Martwiłem się o Ciebie.- odwróciwszy ją w swoją stronę, ucałował ją w czoło.-Płakałaś?
-Nie tylko, chciałam powiedzieć Biance, no wiesz o...- wyszeptała.
-W porządku.- odwróciwszy się w stronę przyjaciela rzekł.- Może skoczymy po jakieś jedzenie na wynos?

-Sam nie wiem co Ci powiedzieć, jeśli naprawdę kochasz Emily, to chyba najlepsze co mogło was spotkać.- wziąwszy zamówienie skierował się w stronę samochodu.-Ale jeśli to chwilowe zauroczenie, to odpuść starty, Emily dużo przeszła, ale to nie jest typ twardej babki.-skierowawszy się w stronę samochodu dodał.-Przemyśl to Pablo, Emily jest naszą przyjaciółką, a ja nie chcę, żeby to stanęło między nami.- skinąwszy tylko głową zajął miejsce kierowcy.
-Sam już nie wiem co zrobić, ale tak cholernie mnie do niej ciągnie, że nie jestem w stanie już bez niej żyć.- włączywszy się do ruchu ulicznego, spojrzał na przyjaciela.-Muszę przy niej być inaczej wariuje, kiedy wiem że jest w mieszkaniu i między nami jest wszystko w porządku to jestem spokojny.- wziąwszy głębszy oddech wyznał.- Te dni kiedy mnie zostawiła to było... nawet po odejściu Silvii tego tak nie odczułem.
-Emily jest zagubiona, ale jest taka odkąd ją znam, nikt nigdy nie dał jej poczucia bezpieczeństwa i to chyba najwyższa pora by ktoś się nią zaopiekował.

Wytarłszy łzy spojrzała na Biancę, jej spokój był tylko powierzchowny, w końcu nie od dziś wiadome jej było jak przyjaciółka marzy o tym by zostać matką.
-Uda się Bianca słyszy.- kucnąwszy przed nią ujęła jej dłonie.- Przepraszam, gdyby wiedziała to inaczej bym to...
-Hej.- ujęła jej podbródek, by tak w końcu spojrzała jej w oczy.-W porządku słyszysz, to że nam się nie może uda to nie znaczy, że Ty masz się nie cieszyć tą chwilą. Pablo się nie przejmuj, on nigdy nie owija w przysłowiową bawełnę. Jeśli Ci powiedział, że chce z Tobą być to tak jest, jestem pewna że nie był by z Tobą z poczucia winy. Pablo jest dziwny.- uśmiechneła się delikatnie.-Chyba nigdy nie spotkałam tak dziwnego człowieka.-usłyszawszy głosy na tarasie, udały się w tamtym kierunku.
-O są i nasze zguby.- powiedział Martin na widok żony.

9 komentarzy:

  1. To już wszystkie rozdziały z tamtego bloga. W środę dodam coś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo to swietnie będe czekała;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytane wszystkie rozdziały. Więc teraz już nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Rozdziały będą się pojawiały w środy i soboty :)

      Usuń
    2. to dobrze wiedzieć :)

      Usuń
  5. Super, fajnie było przypomnieć sobie rozdziały. Czekam z niecierpliwością na kolejny!!! ;)

    OdpowiedzUsuń