-Lucas, stary co się tak wczoraj
zmyłeś.- przeszedłszy szybko kuchnie usiadł naprzeciwko
przyjaciela.-Co prawda impreza nie należała do najlepszych, ale
później się trochę rozkręciła.- nalewając sobie kawy,
kontynuował.- Pamiętasz Julie? Tą, którą poznałeś na imprezie
u Jose, wysoka, blondynka.-spojrzawszy na na Pablo powędrował za
jego wzrokiem, aż napotkał osobę, której się w ogóle nie
spodziewał. Mężczyzna zobaczywszy w drzwiach ukochaną szybko
wstał.
-Andreas to właśnie Emily, Emily to
mój przyjaciel Andreas.- mężczyzna skierowawszy się do
czerwonowłosej uścisnął jej rękę, po czym zajął swoje
miejsce.
-Przebiorę się i pojadę do Bianci.-
odwróciła się w stronę Pablo, który był nieco zmieszany
zaistniałą sytuacją.
-W porządku, weź mój samochód.-
uśmiechnął się i podał jej kluczyki. Szybko poprawiwszy makijaż,
związała włosy i opuściła apartament. Dopiero, gdy zajęła
miejsce kierowcy poczuła ulgę.
-Żartujesz, prawda?-Bianca z
niedowierzaniem spojrzała na przyjaciółkę.- Wiesz na twoim
miejscu nie spuszczała bym Andreasa z oka, to ten typ faceta, który
uważa ze kobiety są stworzone do jednego.
-Wiem, Pablo mi mówił, ale
wiesz...-dodała po chwili namysłu.-nie chce go przekreślać to
jego najlepszy przyjaciel i jego poglądy to jego sprawa, dopóki
będzie się odpowiednio zachowywał to...
-Nie Emily.- przerwała przyjaciółce
w połowie zdania.-Trzymaj rękę na pulsie i mu nie ufaj, on jest w
stanie zrobić wszystko byle by tylko zatrzymać Pablo przy sobie.
Jesteś dla niego zagrożeniem.
-Będę uważała.- spoglądając na
zegar, dopiero teraz zauważyła brak jej męża.-A gdzie Martin?
-W pracy, dziś musiał zostać
dłużej.-westchnęła.- Jeszcze miał się wybrać do Pablo, ale nie
pamiętam już w jakiej sprawie. A tak poza tym.-spojrzała
przenikliwie na Emily.- Ufasz mu? No wiesz, ja nigdy nie widziałam
go w żadnym poważnym związku, no poza Silvią.-wyznała z
przekąsem.
-Chyba to jeszcze nieodpowiedni moment
na takie deklaracje.-unikając wzroku Bianci, podeszła do okna i
spojrzała na szereg jednorodzinnych domków.-Na razie chce mu
zaufać, chyba zbyt dużo złego wydarzyło się między nami w tak
krótkim czasie.- poczuwszy na ramionach dłonie przyjaciółki, dała
spłynąć kilku łzą. Usłyszawszy trzaśnięcie drzwi, otarła łzy
wierzchem dłoni.
-Dlaczego masz wyłączony telefon?-
zza siebie usłyszała męski, a jednocześnie ciepły
głos Pablo.-Martwiłem się o Ciebie.- odwróciwszy ją w swoją stronę,
ucałował ją w czoło.-Płakałaś?
-Nie tylko, chciałam powiedzieć
Biance, no wiesz o...- wyszeptała.
-W porządku.- odwróciwszy się w
stronę przyjaciela rzekł.- Może skoczymy po jakieś jedzenie na
wynos?
-Sam nie wiem co Ci powiedzieć, jeśli
naprawdę kochasz Emily, to chyba najlepsze co mogło was spotkać.-
wziąwszy zamówienie skierował się w stronę samochodu.-Ale jeśli
to chwilowe zauroczenie, to odpuść starty, Emily dużo przeszła,
ale to nie jest typ twardej babki.-skierowawszy się w stronę
samochodu dodał.-Przemyśl to Pablo, Emily jest naszą przyjaciółką,
a ja nie chcę, żeby to stanęło między nami.- skinąwszy tylko
głową zajął miejsce kierowcy.
-Sam już nie wiem co zrobić, ale tak
cholernie mnie do niej ciągnie, że nie jestem w stanie już bez
niej żyć.- włączywszy się do ruchu ulicznego, spojrzał na
przyjaciela.-Muszę przy niej być inaczej wariuje, kiedy wiem że
jest w mieszkaniu i między nami jest wszystko w porządku to jestem
spokojny.- wziąwszy głębszy oddech wyznał.- Te dni kiedy mnie
zostawiła to było... nawet po odejściu Silvii tego tak nie
odczułem.
-Emily jest zagubiona, ale jest taka
odkąd ją znam, nikt nigdy nie dał jej poczucia bezpieczeństwa i
to chyba najwyższa pora by ktoś się nią zaopiekował.
Wytarłszy łzy spojrzała na Biancę,
jej spokój był tylko powierzchowny, w końcu nie od dziś wiadome
jej było jak przyjaciółka marzy o tym by zostać matką.
-Uda się Bianca słyszy.- kucnąwszy
przed nią ujęła jej dłonie.- Przepraszam, gdyby wiedziała to
inaczej bym to...
-Hej.- ujęła jej podbródek, by tak w
końcu spojrzała jej w oczy.-W porządku słyszysz, to że nam się
nie może uda to nie znaczy, że Ty masz się nie cieszyć tą
chwilą. Pablo się nie przejmuj, on nigdy nie owija w
przysłowiową bawełnę. Jeśli Ci powiedział, że chce z Tobą
być to tak jest, jestem pewna że nie był by z Tobą z poczucia
winy. Pablo jest dziwny.- uśmiechneła się delikatnie.-Chyba nigdy
nie spotkałam tak dziwnego człowieka.-usłyszawszy głosy na
tarasie, udały się w tamtym kierunku.
-O są i nasze zguby.- powiedział Martin
na widok żony.
To już wszystkie rozdziały z tamtego bloga. W środę dodam coś nowego :)
OdpowiedzUsuńbędziemy czekały w środę :)
UsuńBardzo się ciesze :)
Usuńooo to swietnie będe czekała;))
OdpowiedzUsuńPrzeczytane wszystkie rozdziały. Więc teraz już nie mogę się doczekać nowego rozdziału ;) :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy?
OdpowiedzUsuńRozdziały będą się pojawiały w środy i soboty :)
Usuńto dobrze wiedzieć :)
UsuńSuper, fajnie było przypomnieć sobie rozdziały. Czekam z niecierpliwością na kolejny!!! ;)
OdpowiedzUsuń