-Co Ty odstawiasz? Zakochałeś się?- stanęli zaraz przy wyjściu.
-Nie, ale musiałem ją jakoś zatrzymać. Nic mnie z nią nie łączy.- zaśmiał się.- To zwykła gra.- spojrzał na Andreasa.
„Nic mnie z nią nie łączy.”- te słowa odbiły się głośnym echem w głowie czerwonowłosej.
C.D.
C.D.
Szybko idąc chodnikiem poczuła
szarpnięcie i zatrzymała się.
-Dobrze się bawisz?- spojrzała na
niego z oczami pełnymi łez.-Ja nie!-krzyknęła.- W przeciwieństwie
do Ciebie mam uczucia i już więcej nie pozwolę sobą
manipulować.-wysyczała przez zęby. Chciała odejść lecz uścisk
był zbyt mocny.-Puszczaj.- obkładała go pięściami.
-Emily, uspokój się porozmawiajmy
proszę.- dotknęła się skroni. Przed oczami zaczęły pojawiać
się mroczki, mimowolnie oparła się o jego tors.-Już dobrze,
pojedziemy do domu i wszystko Ci wyjaśnię.
-Połóż się.- rozsunął zamek w
sukience, która już po chwili upadła na podłogę. Koronkowa
bielizna idealnie pasowała do jej ciemnej karnacji, jednocześnie
kontrastując z włosami. Była jego ideałem, kobietą dla której
byłby w stanie zrobić wszystko. Usiadłszy obok niej na łóżku,
dotknął jej nagiego ramienia.
-Zostaw mnie.- odwróciła się szybko
w drugą stronę.
-Okłamałem go.-ujął jej podbródek
i odwrócił w swoją stronę.- Andreas to ten typ faceta, który nie
szanuje kobiet, nie ufa im, traktuje przedmiotowo. Rozpętałby piekło, a ja chce Cie chronić jak najdłużej się da. Zaskoczył mnie.
Jutro powiem mu prawdę, możesz być pewna, a jeśli dalej będzie
truł to zrobię wszystko żeby już więcej Cie nie dręczył. Mogę
Ci przysiądź.- ujął jej twarz.-Kocham Cię Emily.- po czym
delikatnie pocałował ją.
-To za dużo wrażeń jak dla mnie na
jeden dzień, wezmę prysznic i położę się.-Już po upływie
dwudziestu minut leżał odświeżony na łóżku, a Lara zajęła
ulubione miejsce na fotelu przyglądając mu się bacznie. Drzwi
uchyliły się, a jemu ukazał się widok o jakim marzył- Emily
ubrana w jego koszulkę, kroczyła pewnym krokiem wprost do jego
łóżka. Zgasiła małą lampkę i zajęła miejsce obok niego.
-Emily, wszystko w porządku?- odwrócił
się na bok i spojrzał na nią z góry. W jej oczach mieniły się łzy.
-Nie.- zaczęła płakać.- Nic nie
jest w porządku.-dodała szeptem po chwili.
-Już dobrze.-objął ją ramieniem,
całując w policzek.
-Ja jestem w ciąży.- wyszeptała,
wtulając się mocniej.
-Spokojnie, nie płacz.- no bo w sumie
co innego miał jej powiedzieć? Że się cieszy? W końcu nie chciał
jej okłamywać. To było dla niego totalne zaskoczenie, ale jedyne
czego od niego oczekiwała to wsparcia. To nie była tylko jej wina w
tym przypadku leżała pośrodku, oboje dali się ponieść.-Tylko
nie płacz już proszę, stało i musimy żyć dalej. Dziecko to nie
koniec świata.- uśmiechnął się.- Wcześniej czy później na
pewno byśmy je mieli.- pocałował ją w czubek nosa, a ona
delikatnie uśmiechnęła się.
-Boje się, nawet bardzo.-dotknęła
policzka pokrytego zarostem.-Przecież my nawet dobrze się nie
znamy, ale z drugiej strony może to jakiś znak.
-Tak to zdecydowanie...-mruknął.-To
znak, że już nigdy się ode mnie nie uwolnisz. Tak miało być i
tak będzie. Teraz śpij już.- pocałował ją w czoło.-Jutro o tym
porozmawiamy. -wsłuchując się w jej miarowy oddech, sam od dobrych
kilku godzin próbował zasnąć. Delikatnie wysunął się z objęć
Emily i wstał.
-Dokąd idziesz?- odwróciwszy się
pochylił się i pocałował ją w czoło.-Śpij skarbie, idę się
napić i zaraz wrócę. -skierowawszy się do kuchni, nalał sobie
pełną szklankę whisky. Na zewnątrz panowała ciemność, a miasto
leżało u jego stóp.
-Też mnie to przerasta.- usłyszał
cichy szept, a już po chwili owa osoba stanęła u jego boku.- Chce
żebyś wiedział, że nie wymagam niczego od Ciebie, oboje
popełniliśmy błąd, ale to nie znaczy, że musimy to ciągnąć
przez całe życie. To wszystko dzieje się tak szybko.
-Nie Emily, oboje potrzebujemy czasu,
musimy się przyzwyczaić.- wziąwszy ją w swoje ramiona, pocałował
w czubek głowy.-Nie po to tyle lat Cie szukałem, żeby teraz zwiać.
Na nowo zaczniemy to wszystko i będziemy szczęśliwi, obiecuje Ci
Emily. Zasługujesz na to co najlepsze, a ja chce Ci to dać.
-Skąd właściwie znasz Andreasa?- zapytała po
chwili milczenia.
-To mój przyjaciel, znamy się od
jedenastego roku życia i od tej pory się przyjaźnimy, ale on ma
nie co inne poglądy na temat kobiet.- Inne? Dokładnie takie jak
jego jeszcze jakiś czas temu.- Chciałbym żebyście się polubili,
nie ukrywam, że zależy mi na tym. Postaram się wpłynąć na jakiego zachowanie.
-Zobaczymy co się da z tym zrobić.-
powiedziała, chodź sama w to nie wierzyła.
Kiedy nowe?
OdpowiedzUsuń