czwartek, 4 sierpnia 2016

16. "Prawda."

-Chyba się trochę denerwuje.- Emily usiadła na ogromnym skórzanym fotelu, który należał do Pablo. Pierwszy raz była w jego biurze od czasu jej „rozmowy kwalifikacyjnej”.
-Nie masz czym.- zawoła jej ukochany z przyległej łazienki. Szum wody ustał i już po chwili go zobaczyła.- Zaraz przyjdzie Christian, a później ma przyjść Silvia... w sumie powinien już mieć wyniki.
-Chciałabym, żeby już było po wszystkim.- oparła się i zamknęła oczy.-Gdyby tak nie zwlekała już dawno byłyby wyniki.
-Mówiłem Ci, że tak będzie, nie była bym sobą gdyby nie utrudniała mi życia. Cztery razy ustalała nowy termin zanim zgłosiła się na badanie.- usiadł na fotelu naprzeciwko swojego biurka.- Ładnie tutaj wyglądasz.
-Tutaj?- otwarła oczy i spojrzała na niego.
-Poprawka, zawsze.- odwrócił laptopa w swoją stronę i zaczął przeglądać dokumenty.- Będziesz musiała sama wrócić do domu, bo mam jeszcze jedno spotkanie.
-O nie.- mruknęła pod nosem.-Szybko wrócisz?
-Najszybciej jak tylko będę mógł.
-Mam za mały brzuch.-odparła, a po chwili dało się usłyszeć śmiech Pablo roznoszący się po całym gabinecie.
-Emily, przecież we wtorek byliśmy u lekarza i powiedział, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.-powiedział zgodnie z prawdą.
-Wiem.-odchyliła głowę i wsparła na oparciu.-Ale wiesz, widziałeś te kobiety i ja czytałam w internecie... i tam...
-Skarbie proszę.-wstał i odwróciwszy fotel w swoją stronę, ukucnął przed nią.-Zrobiliśmy wszystkie badania, a nawet więcej. Na prawdę nie masz się czym przejmować.-w tle rozległ się głos asystentki Pablo, dobiegający z głośników: Panie Olivarez, Pan Christian Sean już czeka. Pablo wstał i pochyliwszy się nacisnął przycisk pozwalający na wejście. Podszedł do drzwi i przywitał się z przyjacielem.
-To Emily, moja narzeczona.- odwrócił się w stronę czerwonowłosej, która dumie szła w wysokich szpilkach w jego stronę.-To Christian- mój prawnik i przyjaciel.- uścisnąwszy sobie dłonie zajęli miejsca przy stole konferencyjnym.
-Cokolwiek by się stało nie daj się wciągnąć w jej gierki. W razie czego powtórzymy badania, ale tym razem w klinice wybranej przez nas.- po chwili milczenia dodał.-Wszystko będzie dobrze, ale zachowajcie spokój. Silvia jest na tyle pomysłowa, że wszystko może użyć przeciwko nam, a ostanie czego nam potrzeba to problemy związane z nią.- w tym samym momencie otwierają się drzwi i Silvia zostaję wprowadzona przez Agnes- asystentkę Pablo. Po krótkim przywitaniu blondynka zajęła miejsce naprzeciw całej trójki.
-Proszę.- Pablo przesuwa kopertę na środek i chwyciwszy pod stołem dłoń Emily, dodał- Możesz otworzyć Christian. Mężczyzna spojrzał na Silvię, która kiwnęła głową. Dźwięk rozdzieranej koperty i otwieranego listu, był dla Pablo nie do zniesienia.
-I?- podglądawszy przyjaciela, sam wyrwał mu list.- Tak kurwa, wiedziałem. -wstał obszedł stół i rzucił kartkę papieru na blat.-Mówiłem.- wskazał palem na Silvie.- Opuść mój gabinet i poszukaj innego frajera. 
Kobieta wstała i stanęła naprzeciw niego, dźgnąwszy go palcem, spojrzała mu w oczy.
-A to co?- wskazała na swój brzuch, w którym ewidentnie nosiła dziecko.
-Nie wiem skarbie z kim się puściłaś, ale mu serdecznie współczuje.- uniosła rękę, ale on był szybszy i ją chwycił. Przysunął się do niej i syknął.- Nigdy więcej tego nie rób, a teraz zjeżdżaj stąd.
-Pablo słuchaj, ten reklamodawca...- głos Andreasa rozniósł się echem po pokoju.
-Ty gnojku.- wskazała na mężczyznę.- Będziesz płacił te pieprzone alimenty.- Emily i Christian siedząc dalej przy stole wymienili się nerwowymi spojrzeniami.
-Chodź Emily, wyjdziemy na zewnątrz.- wstawszy wziął narzeczoną przyjaciela pod rękę.
-Co kurwa?- wrzasnął Pablo chwycił Andreasa za koszulę, przygniatając do ściany.-Ty gnoju, ruchałeś ją a wiedziałeś, że jesteśmy razem?- Christian gestem obrony objął Emily.
-Żeby tylko... razem z twoim braciszkiem posuwali mnie już przed ślubem.- syknęła.
Puściwszy „przyjaciela” i podarowawszy mu dwa uderzenia z szczękę opuścił gabinet.

-Zaczekaj, a ja?-usłyszał za sobą głos Emily, gdy stał przed otwierającymi drzwiami windy.-Proszę podała mu portfel, telefon i kluczę.-Chodź Christian się wszystkim zajmie i zastąpi Cie na spotkaniu.- chwyciwszy go za rękę wciągnęła go do windy.
-Zerwę z nim współpracę i wywalę go i zniszczę cała karierę.
-W porządku, to twoje biuro i twoje zasady.- powiedziała wtulając się w niego.
-Frajer.- objąwszy ją wsparł brodę na czubku jej głowy.- Boże, ale jestem głupi.
-Nie jesteś, to oni są. Mieli Ciebie i nie docenili tego, gdyby nie Ty Andreas by nie doszedł do tego co ma, a Silvia wróciła z podkulonym ogonem gdy skończyły się jej pieniądze.
-Dobrze, że jesteś.-jedną rękę położył na jej brzuchu.-Ty też maluchu.

4 komentarze:

  1. Niespodziewałam się że Andreas i Silvia mieli romans. Uwielbiam czytać to opowiadanie. Czekam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na sobotni :* ten jest po prostu świetny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Nie spodziewałam się, że Andreas może być tak podły i tak zachować się w stosunku do najlepszego przyjaciela. O Silvii to już w ogóle brak słów. Na szczęście Pablo ma ukochaną Emily i wyczekiwane dziecko. Oni dają mu siłę i nie pozwoli ich skrzywdzić. Czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. naprawdę podoba mi się to ze on się tak troszczy o nią , oby niczego już nie popsul ☺

    OdpowiedzUsuń