niedziela, 24 lipca 2016

6. "Kłamstwa i tajemnice."

Dwa miesiące później.
-Najbardziej mnie denerwuje to, że on nic nie mówi, jest na chwilę znika, nawet nie powie mi, że z nią jest.- od dłuższej chwili mieszała kawę.-Wkurwia mnie to i to bardzo, nie wiem co mam robić, czy nasza umowa jest nadal aktualna. Cholera mnie bierze, mieszkam tu zupełnie nie wiem po co...- odsunęła kubek na bok.-Gdyby nie Ty to dalej by nie wiedziała o co chodzi.
-Nie, on jest tak zakochany, że świata poza nią nie widzi. Spędzają razem każdą wolną chwilę. Spokojnie Emily, gdyby umowa była nieaktualna to by Ci powiedział. Zresztą teraz to już nic nie wiadomo.- Martin próbował ją uspokoić, ale sam nie wiedział co tak naprawdę dzieje się z przyjacielem.- On jest taki naiwny już raz go zdradziła, a teraz pojawia się znikąd, a on przyjmuje ją z otwartymi ramionami.
-To ta Silvia?- zapytała po chwili, na co on skinął głową.-Widocznie stara miłość nie rdzewieje. Tak czy inaczej wyprowadzę się, nie chce by z mojego powodu musiał się z nią spotykać poza domem.
-Zrobisz jak uważasz. Przepraszam, że Cię w to wciągnąłem, gdyby wiedział...
-Nie ma co gdybać, nikt z nas nie jest jasnowidzem.- starała się go przekonać by pozbył się wyrzutów sumienia.
-Emily?
-Tak.- spojrzała na niego, jej oczy były podpuchnięte i zaczerwienione. Cała ta sytuacja niekorzystnie na nią wpłynęła.
-Ty się w nim zakochałaś?- dopiero po chwili był gotów zapytać.
-Nie no co Ty, martwię się o niego. Nie patrząc na to co się dzieje to polubiłam go, człowiek się za szybko przyzwyczaja.- chodź nie do końca jej uwierzył, postanowił nie drążyć tematu.
-Ja dziś powiem Biance prawdę, nie ma sensu jej dalej oszukiwać.- jemu także ta sytuacja nie była na rękę.- Dopóki czegoś nie znajdziesz, to zamieszkasz u nas. Dziś się spakuj, może jeszcze Pablo wróci, a jutro mam wolny dzień do przyjedziemy po... yyy was.- spojrzał na dużych rozmiarów kotkę, która tarzała się na puchowym dywanie.-Ty jesteś ją w stanie jeszcze podnieść.- zaśmiał się.
-Pracujemy nad powrotem do formy.- uśmiechnęła się.

-Po co on tutaj był?- nie przekroczył progu drzwi, a już zaczął krzyczeć.
-Spokojnie, przyszedł porozmawiać.- jej głos był na domiar złego spokojny, co jeszcze bardziej go rozwścieczyło.
-Cholera, przecież wiem, że kłamiesz.- szybkim ruchem odwrócił ją i ścisnął za nadgarstki.
-Auł to boli.- syknęła przez zęby.
-Co Ci powiedział?- krzyknął jeszcze głośnie.- Zresztą gówno mnie to obchodzi.- puścił ją przez co oparła się na blacie kuchennym.- Nie wpieprzaj się w moje życie, zrozumiałaś? Nic Ci do tego.- wycedził przez zęby i wyszedł z kuchni. Pokiwała głową na boki i z powrotem powróciła do przygotowania obiadu.
-A te walizki i kartony co robią?- jego głos unosił się z sypialni, ale już po chwili znalazł się za nią.- Wyprowadzasz się? Super, mam nadzieje, że znikniesz z mojego życia raz na zawsze.
-Hej kolego nie zapędziłeś się? To ty chciałeś wziąć ślub i to Ty mnie tutaj ściągnąłeś, więc wypraszam sobie. Jedyną osobą do której możesz mieć pretensje to Ty sam.- podeszła i dźgnęła go palcem.-Jutro rano mnie już nie będzie, klucze zostawię, a drzwi zatrzasnę.- odeszła, biorąc po drodze Larę, weszła do sypialni i ku jego zdziwieniu drzwi zamknęły się bardzo cicho.

-Że ja o wszystkim nie wiedziałam, a Martina to uduszę i wypatroszę.-syknęła wściekła blondynka.
-To nie jego wina, sam mówił, że nawet on nie może dotrzeć do Pablo. Dziś na mnie naskoczył bez powodu. Zakochał się, a nam nie pozostaje nic innego jak tylko życzyć mu szczęścia. Dobra kończę już, muszę jeszcze trochę ogarnąć mieszkanie...- pożegnawszy się zakończyły rozmowę.

Wieczór ciągnął się w nieskończoność, po długiej i relaksującej kąpieli, nareszcie położyła się,  a już po chwili jej towarzyszka zajęła miejsce obok niej. Sen długo nie nadchodził, a z wybiciem północy w końcu odpłynęła w krainę Orfeusza.

2 komentarze:

  1. Będziesz dodawać regularnie rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, na razie dodaje te rozdziały, które były na poprzednim blogu(lekko zmienione). Później już regularnie będą dodawane :)

      Usuń