środa, 6 lipca 2016

5. "Początki."

Dochodziła godzina jedenasta, kiedy czerwonowłosa leniwie przeciągnęła się łóżku. Dość szybko uporała się z posłaniem „łóżka”. Założyła te same spodnie co wczoraj, jednak pozostawiła koszulkę w kolorze niebieskim należącą do Pablo, wziąwszy kosmetyczkę udała się łazienki. Wychodząc zerknęła przez uchylone drzwi. Uśmiechnęła się na widok Pablo, który spał w samych bokserkach w najlepsze. Szybko jednak uświadomiła sobie jak bardzo jest głodna. Usiadła na krześle w kuchni, bijąc się z myślami. Jednak po chwili na marmurowej wyspie zobaczyła kilka owoców, wzięła dwa jabłka i usiadła na kanapie na której spędziła całą noc. Głód nie został zaspokojony, a jej przyszły mąż śpi w najlepsze. Taki minęły jej następne dwie godziny, aż w końcu kilka minut po godzinie czternastej usłyszała szmer, a po chwili jak gdyby nigdy nic spacerującego po salonie Pablo. Miał założone tylko dresy, a jego wilgotne włosy dodawały dodatkowego uroku.
-Dzień dobry.- uśmiechnął się.
-Zjadłam dwa jabłka, bo była głodna, a Ty nie chciałeś się obudzić.- odparła z lekkim wyrzutem.
-Mogłaś sobie zrobić śniadanie.- uniosła jedna brew do góry i popatrzyła krzywo.-Dobra, ja zrobię.
Już po chwili siedzieli w kuchni zajadając się jajkami na bekonie przygotowanymi przez Pablo.
-Umiesz gotować? Bo śniadania robisz pyszne.- zapytała biorąc kolejny kęsy.
-Czy ja wiem? Chyba sytuacja mnie zmusiła, ile można żywic się gotowymi daniami.- zerknął na nią była chyba pierwsza kobietą, która doceniła jego zdolności kulinarne.
-Mnie nauczyła mama, raczej próbowała, ale jest kilka potraw, które potrafi zrobić. Ja już dziękuje, było pyszne.- po czym odłożyła talerz i sztućce.
-Mieszka gdzieś nie daleko?- zapytał gdy na nowo zajęła miejsce naprzeciwko niego.
-Od pięciu lat mieszka w niebie.- wykrzywiła usta na wzór lekkiego uśmiechu.
-Przepraszam nie wiedziałem.- dotknął jej dłoni.
-Nie spokojnie, nic się nie stało. Bardzo cierpiała przed śmiercią, więc wierze w to, że teraz jest jej lepiej.- jego zwykły gest dodał jej dużo otuchy.- Więcej członków rodziny nie posiadam. Ojca nie znam, dziadkowie nie żyją, wujkowie i ciotki na drugim końcu świata. A no tak jestem jedynaczką, ale mam Larę to mój kot.- starała się mu dać do zrozumienia, że bierze ją za żonę z małym dobytkiem.- To kot norweski, jest ruda, duża i ma tendencje do otyłości z którą walczymy już półtorej roku.- widząc jego zdziwienie postanowiła nic więcej nie mówić.
-A jeśli mam uczelnie na kota?- zapytał po chwili.
-Nie żartuj nawet...- nieco posmutniała.
-Nie żartuje, zresztą nie wiem nigdy nie miałem kota.- zaśmiał się.- Dopóki nie będzie nic niszczyć i spać w moim łóżku, będzie mogła tu mieszkać. Podeszła przytuliła go i pocałowała w policzek, dodając krótkie: „Dziękuje.”

Dni pędziły jak szalone. Wszystko zostało ustalone, czerwonowłosa kilka dni poznaniu Pablo wprowadziła się do niego wraz z Larą, która źle zniosła podróż, efektem czego był zwrócony posiłek na tylną kanapę samochodu Pablo, na co o dziwo szatyn przymknął oko. Mimo, że nadal był czasem nie co oschły, nie dało mu się nic zarzucić. Po tym jak czerwonowłosa dostała na drugi dzień po „bójce” wypowiedzenie z pracy, sukcesywnie dawał jej pieniądze w jego mniemaniu na drobne wydatki. Również z wprowadzeniem Emily, Pablo przeniósł się na kanapę, odstępując jej tym samym sypialnie, obiecując, że po nowym roku rozejrzy się za czymś większym. Mimo różnych poglądów na życie potrafili się dogadać, skutkiem czego były już dwa tygodnie razem przemieszkane. Emily postanowiła zwolnić panią, która dotychczas sprzątała mieszkanie i sama została gospodynią. Przeglądając coraz to nowsze książki kucharskie i blogi kulinarne zaskakiwała przyszłego męża coraz to nowymi daniami, wcześniej dokładnie wypytując za czym nie przepada. Swój związek na razie starli się ukryć, aż do czasu zaręczyn, a dokładnie premiery nowego filmu Pablo na którym miał się pojawić z nową kobietą. Najtrudniej było to ukryć przed Bianka, która poniekąd zaczęła się domyślać, że Emily sobie kogoś znalazła, na razie nie wiedziała tylko kim jest owy mężczyzna, a przecież tak dobrze go znała.
Wszystko było by w porządku, gdyby nie fakt, że Pablo z dnia na dzień coraz to później wracał. Często także zdażało mu się nocować poza domem. Dni mijały, a wizyty Pablo były jak na lekarstwo. Czerwonowłosa starała się doszukać w swoim zachowaniu czegoś co mogło go odrzucić, gdzie popełniła błąd? Jednak wina nie leżała po stronie Emily, jak się później dowiedziała od Martina sprawcą zamieszania była Silvia, dawna miłość Pablo, która powróciła do Mexico City.

13 komentarzy:

  1. Super czekam na dalsze rozdziały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kontynuacje.😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że powróciłaś do tego opowiadania, bardzo lubię czytać twoje rozdziały. Musiałam przeczytać od początku bo już zapomniałam co było w tych rozdziałach 😁😀 Czekam na nowy rozdział 😊😉😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię to opowiadanie i od dawna czekam na jego wznowienie i nareszcie się doczekałam. Czekamy na ciąg dalszy! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy pojawi się rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodasz coś dziś?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nowy rozdział? :D Miał być w poniedziałek a jest już czwartek ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy w końcu coś nowego?

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy coś nowego w końcu ??

    OdpowiedzUsuń