wtorek, 5 lipca 2016

1. "Zgorzkniały kawaler."

-Pablo to dobry człowiek, o nic nie będziesz się musiała martwić do końca życia.- po raz kolejny starał się ja przekonać. Przedstawił ją przyjacielowi w samych superlatywach i obiecał, że chociaż przyjdzie z nim porozmawiać.-Tylko proszę nic nie mów Biance o nasz rozmowie, ma Pablo za snoba, a on po prostu nie lubi kobiet. Jeśli będzie chciał to coś więcej Ci opowie. Jednak mogę Ci obiecać, że będzie Cie traktował należycie, tak jak na to zasługujesz. Gdybym nie wiedział, że tak będzie to bym Cie o to nie prosił. Wie o tym, że jesteś przyjaciółką Bianci.- dodał na sam koniec.- To jak?
-Do końca życia mam być z mężczyzną, którego nie kocham, ba nawet nie wiem czy polubię.- rzekła z przekąsem, zakładając nogę za nogę.
-Kto powiedział, że do końca życia? Nie będzie Wam pasował ten układ to zawsze jest jakieś wyjście. Emily nie będziesz musiała mieszkać w tej klitce i dorabiać w tym pożal się boże barze. Nie sądzę byś lubiła latać w tym kusym wdzianku, wśród pijanych facetów śliniących się na Twój widok.- odparł zgodnie z prawdą.
-Oboje wiemy, że gdyby nie ta praca to bym nie mogła sobie pozwolić na mieszkanie, ubrania... Nie robię nic złego, nie chodzę z nimi do łózka, jestem tylko kelnerką.- zawsze w ten sam sposób się tłumaczyła.
-To twoja szansa, zrozum to. Pablo chce kogoś zaufanego, a Ty się idealnie sprawdzisz w tej roli. Widziałem jak mu się świeciły oczy jak zobaczył twoje zdjęcie.- dał jej sójkę w bok.
-Żartujesz? Pokazałeś mu moje zdjęcie? Chyba żartujesz...- o mały włos sok, który miała w buzi nie wylądował na nim.
-No tak, przecież w ciemno się z Tobą nie umówiłby, Pablo jest bardzo wymagający jeśli chodzi o kobiety, ale nie masz się o co martwić skoro się chce z Tobą umówić, to na pewno wpadłaś mu w oko.- uśmiechnął się jednoznacznie.
-A co z moją pracą?
-Nie wie, będziesz chciała to mu powiesz nie to nie.- dopił whiski do końca i poprosił o jeszcze jedną kolejkę.
-Jak mu powiem prawdę o wątpię, żeby chciał taka żonę.- wybuchnęła śmiechem.-No, ale z drugiej strony to chyba się zorientuje, że mnie nie ma nocami w domu.
-No co Ty, na pewno nie będziesz musiała pracować, będziesz jego żoną to wystarczy. Na prawdę możesz być spokojna, jesteś przyjaciółką mojej żony, a to mnie do czegoś zobowiązuje, poza ty lubię Cie i nie wpakował bym Cię w przysłowiowe bagno.
-Kim on jest?
-Pablo? Zgorzkniałym, zatwardziałym kawalerem.- zaśmiał się.-Tak naprawdę serio to bardzo rozważny i rozsądny dwudziestodziewięcioletni facet. Potrzebuje kobiety i czułości, ale nie chce się zakochać od kiedy przeżył zawód miłosny. Jest producentem filmowym. Od lat nie utrzymuje kontaktów z rodziną. Co więcej? Hm... Jest najlepszym przyjacielem i wiem, że nigdy nie odmówi mi pomocy. Jeśli tylko Ty będziesz wobec niego w porządku, to możesz liczyć na to samo.- posłał jej uśmiech , który miał dodać otuchy.
-Spotkam się z nim, ale jeśli okaże się skończonym idiotom, to nigdy więcej się z nim nie umówię.- odparła po chwili namysłu.
-Tylko proszę nie mów Biance o nasz spotkaniu i o mojej prośbie. Była by na mnie wściekła.- zmarszczył brwi i dodał.- Jeśli wam się uda to wtedy coś wymyślimy. Chodź odwiozę Cię jeszcze, muszę jeszcze jakąś wymówkę znaleźć, bo inaczej zginę z rąk żony.

Wylegując się w wanie pełnej wody i piany, zastanawiała się jaki jest, jak wygląda i czy będzie z nim szczęśliwa jeśli o jakimkolwiek szczęściu można mówić w tej sytuacji. Wiodła spokojne życie i dość stateczne. Stać było ją na wynajęcie własnego mieszkania, co prawda jeden pokój, kuchnia i łazienka może nie były szczytem jej marzenia, ale lepsze to niż pomieszkiwanie na czyjejś łasce. Nie szczędziła sobie także pieniędzy na ubrania i kosmetyki. Była kobietą niezależna i w pewnym sensie było jej z tym dobrze. Jej relaks przerwał dźwięk wibrującego na szklanej półce telefonu. Leniwie podniosła się do góry sięgając po owe urządzenie. Przeczytawszy wiadomość na jej twarzy pojawił się lekki grymas, to już jutro się z nim spotka, dokładnie o godzinie osiemnastej pozna swojego przyszłego męża.

1 komentarz: